Wsparcie dla syna

Mój syn od pewnego czasu przebąkuje coś o jakimś zawodzie merchandisera. Mimo, że sama nazwa stanowi dla mnie dość duży problem, to tyle razy słyszałam już jej brzmienie pochodzące z ust mojego syna, Jurka, że zdążyłam się z nią dobrze zaznajomić. Gdy syn po raz pierwszy wspomniał o tym, że planuje aplikować na stanowisko merchandisera, spojrzałam się na niego nieprzytomnym wzrokiem, ponieważ nie do końca zrozumiałam o co chodzi Jurkowi. Dopiero gdy syn wytłumaczył mi kim jest merchandiser, co robi i jakie są jego warunki pracy, zaczęłam myśleć o tym stanowisku nie jako ciemnej dziurze, do której na zawsze wpadnie mój syn, a jako o zwykłym zawodzie.

40Mimo, że nie do końca podoba mi się ten cały pomysł z merchandisingiem, merchandiser Częstochowa, to nie mam innego wyboru, jak wspierać syna w jego postanowieniach. Jako matka wolałabym dla Jarka jakiś bardziej lukratywny zawód. Moim marzeniem było, by syn poszedł na medycynę i został panem doktorem, jednak on uparł się, że skończy marketing i zarządzanie. Absolwentów tego kierunku studiów jest w dzisiejszych czasach jak grzybów po deszczu, dlatego ciężko mu znaleźć cokolwiek w swoim zawodzie. Nic dziwnego, że zaczął szukać innych stanowisk pracy.

Przed moim synem pierwsza rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko merchandisera, która mam nadzieję pójdzie mu dobrze. Nie chciałabym, żeby załamał się już na początku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *