Przymusowa nauka

Nigdy nie byłam zbyt dobrym kierowcą, dlatego gdy okazało się, że w swojej nowej pracy merchandisera będę musiała się codziennie przemieszczać między kilkoma dąbrowskimi punktami sprzedażowymi nogi się pode mną ugięły i myślałam, że padnę na zawał. OK, dojazd z domu do pracy jeszcze wchodzi w rachubę (jestem w stanie przeżyć te 40 minut dziennie spędzone na drodze wśród rozpędzonych samochodów), jednak częste podróże z jednego miejsca na drugie stanowiły dla mnie urzeczywistnienie najgorszych koszmarów.

18

Mimo, że konieczność używania samochodu przez więcej niż godzinę dziennie napawała mnie ogromnym strachem i chęcią ucieczki na drugi koniec Polski, nie chciałam po sobie pokazać, że jestem taką dużą dziewczynką, a jednocześnie tak niedojrzałą i przerażoną. Pracę merchandisera dostałam po półrocznym okresie bezrobocia, walczyłam o nią jak lwica o bezpieczeństwo swoich małych kociątek, dlatego głupio było mi rezygnować z zatrudnienia z powodu samochodu, merchandiser Dąbrowa Górnicza. Gdyby moja rodzina dowiedziała się, że zrezygnowałam z pracy tylko dlatego, że nie czuję się dobrze za kierownicą, wypominaliby mi to przez kolejne dwa lata lub do czasu, zanim nie znalazłabym kolejnej pracy.

Mimo, że pierwszy tydzień w pracy merchandisera wrył mi się w pamięć niczym najgorszy koszmar (wszystko przez tą jazdę), to sprawił, że zaczęłam bardziej ufać w swoje umiejętności i lepiej czuć się na drodze. Z każdym przejechanym kilometrem mój strach słabł, a ja przyzwyczajałam się do ruchu na drodze. Oczywiście nie obyło się bez paru błędów, pomyłek i sytuacji trudnych, jednak za każdym razem wychodziłam z opresji cało. Dzięki pracy merchandisera zdobyłam nie tylko zatrudnienie, ale i pewność siebie w jeździe samochodem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *